04-09-2006 14:17
Bul, bul, bul
W działach: konwenty | Odsłony: 5
Subiektywnie, mates.
Nategoroczną, drugą odsłonę U-bota w Łodzi wpadłem z trzech powodów:
1] na ConStarze rozmawiałem z Julianem Czurko i Basią Lach - oświadczylioni, ze najprawdopodobniej będą na U-bocie robić prelekcję o Teorii Gierw kontekście rpg. Na ConStarze mnie ta przyjemność ominęła zewzględu na abstrakcyjną porę [coś koło 10 rano].
2] Urko mnie męczył, żebym poprowadził konwentowego Eberrona.
3] Coś pozytywnego słyszałem o poprzedniej edycji, więc czemu nie dać Łodzi szansy?
To był mój czwarty tegoroczny kon, po Krakonie, RkonieDelta i Constarze. Na tamte trzy wracam za rok. Na U-bota najprawdopodobniej nie wrócę.
Ad.1] Prelki Juliana nie było. Niby mea culpa, mogłem sprawdzić w programie [który pojawił się w sieci dzień czy dwa przed konwentem; w każdym razie późno], ale i tak się zirytowałem.
Ad.2] Ostatecznie zagraliśmy tylko w autorkę beacona o superbohaterach w steampunku. Organizacja sesji na konwencie leżała i kwiczała. Zauważyłem teoretyczne dobre chęci [pokoje na sesje zaznaczone na mapce], ale jak to mówią "w teorii praktyka jest równa teorii, a w praktyce nie". Ostatecznie - sale były zamknięte, na organizatorce "nic o nich nie wiemy", świeczuszek na sesję nie było, a gdy sami zorganizowaliśmy sobie wszystko wynosząc jeden z bodaj ośmiu nieużywanych stołów z czwartkowego Games Roomu napadli na nas ochroniarze konwentowi i
a] kazali odnieść stoły z GR do GR, po czym
b] z sali obok, magazynku stołów do którego tylko oni mieli klucz, wydzielili nam dokładnie ten sam sprzęt.
O.o
Drugiego dnia konwentu mieliśmy za to problem ze znalezieniem ludzi do gry, więc poszlismy na piwo [co skończyło się dla mnie fatalnie, a mogło jeszcze gorzej :-P].
Trzeciego wieczór i pół nocy spędzałem poza konwentem.
Ad.3] Można wiele się rozpisywać o U-bocie, bo konwent był długi. Ludu z Lublin Crew, z ktorymi ja i Urko usadziliśmy się w pokoju robili listę plusów i minusów, wyszło tego kilka dobrych kartek. Ja odniosę się tylko do tego co mnie dotyczyło.
_Na początek plusy_:
+ lokal i łazienki. Dawno nie widziałem tak ładnego lokalu konwentowego. Łazienki były czyste, a papirusu toaletowego w bród. Uświadczyłem też aktywne panie sprzątaczki. Co prawda prysznice były poza budynkiem i tylko kilka godzin na dzień, ale i tak wrażenie pozytywne.
+ lokalizacja. Od Dworca Fabrycznego niby kawałek, ale dosłownie minutkę od konwentu dwie knajpy ze zniżkami. Osobiście ne cierpię na syndrom "omigod, są w dresach, uciekajmy bo będzie zadyma" także krzywe mordy miejscowych uważam raczej za ciekawą estetykę niż za minus. Żarcie niedrogie, smaczne i dużo.
+ nagrody. Naprawdę świetne nagrody w konkursach. Podręczniki erpegowe, książki, magazyny, komórki [sic! :-], notatniki, kafeki, duperelki. Darth Stalin, który koksił na konkursach fejma jak mało kto, zebrał cały wór nagród, a i mi się coś dostało za trzecie miejsce na Maturze z Erpegie i pierwsze w "Kiedy wyjdzie Wolsung?".
+ Łódź. Zdrowo pokręcone miasto. Atrakcyjne swoją specyficzną brzydotą. Kijowe knajpy, lumpenproletariat na ulicach, miejscowi, którzy nie potrafią udzielać wskażówek. Ale też cudne Centrum Handlowe Manufaktura, romantyczne rudery i dreszczyk emocji po 22ej ;-) Mieszkać się tam raczej nie da, ale klimat niezły.
+ sal kinowa. Była, działała od czwartku ~23 do AFAIK sobotniej nocy. Niestety, wyszło na to, że Constarowcy mieli sporo racji - niby filmow było sporo, ale na żaden nie poszedłem, co czyni salę kinową zwykłą zapchajdziurą w programie. Ale i tak +.
+ Matura z RPG - za pomysł i częściowo za wykonanie. Konkurs a'la LARP :-) Tylko pytania nieco spaprane. Nadmienię tu, że Polter dał rady w osobie Ezechiela, mojej, Urko i beacona. Nikt nie wyszedł powyżej 50% punktów [ale część pytań była na rozszerzonym ;o]. Zdawalność gorsza niż w publicznych LO - 50%. Amnestii nie przewidzano.
+ konwentowe wrzuty. "Twoja stara pierze w rzece." I wszystko jasne :o]
+ ciasto do mamuśki Tredo - cool :-)
+ cena. 3 dychy za konwent to dokładnie tyle ile jestem w stanie dać.
_Minusy_:
- spaprany informator. Lubię czytać opisy prelekcji, nawet te napisane przez organizatorów zupełnie od czapy. Niestety, na Ubocie coś pożarło kartkę czy dwie z opisami punktów programu z czwartku wieczorem i piątku do 15ej, czyliakuratwtedy kiedy byłem na konie i miałem ochotę na coś pochodzić. Nic mnie nie obchodzi czyja to wina - wtopa jakich mało. Najgorszy informator jaki widziałem w życiu.
- program. Na LARPy nie chodzę, karcianki i bitewniaki olewam, podobnież pisarzy. Program nie miał dla mnie, jako czystego erpegowca, zbyt wiele do zaoferowania. Co gorsze ciągle coś w nim przestawiano, a w erracie wieszanej przy salach były tak głupie błedy, że o Dżizas ["prelekcja przeniesiona z niedzieli 16:00 na niedzielę 17:00", LOL]. Żeby dotrzeć na niektóre prelekcje trzba byłomieć niezłego fuksa - prezentację CopCorp przeniesiono z 21ej wieczorem na bodaj 11stą rano. Gdyby nie to, ze przypadkiem odwiedziłem prelkę Portala, na której pojawił się szef Copernicusa, to nie dałoby rady pojawić się u Koperników [gdzie swoją drogą opowiadano świetne anegdotki o życiu wydawcy - IMHO najlepsza prelka/prezentacja konu :o].
- organizacja sesji - pisałem wyżej
- orgowie - nie wiem, może wszystko działało jak trzeba, ale ilekroć kogoś o coś spytałem to albo nie wiedział, albo kazał spytać kogoś innego. Zupełnie rozwalił mnie Nizioł, ktory na uwagę, że w erracie do programu są horrendalne błędy odrzekł nonszalncko, że na innych konwentach też są. Żeby nie było - ludzie byli raczej pomocni [sprawdzali rozkłądy pociągow np.] ale niezbyt poinformowani. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane :-/
Sporo czasu zajęlo mi zwiedzanie Łodzi, także w sobotę właściwie na konwencie mnie nie było. Opuściłem np. słynny Konkurs Poryty. Atmosfera była miła, smaczki w odpowiedniej dawce [np. obowiązkowe spotaknie z Yui i Silencerem gdzieś w środku nocy na konwentowych schodach zaliczone ;o]. Całość w kaduFATE'owej skali ocenił bym na Znośnie. Raz można.
_Pozdrowienia_:
Ekipa Lublin Crew:
Żucha, ktory dzielnie bronił Wrót wyobraźni na panelu serwisów
Lecha, który wygrywał w Games Roomie co się dało
Miśka, który potrafił w środku nocy wykonać nadnaturalny unik przed nogą Duce skradającego się do okna
Beacona - za termin "fabułotworzenie" i sesję
i wreszcie
tego, którego gęba nigdy się nie zamyka, czyli Baczi'ego :oP
Urka, za poszukiwania się w Łodzi bez mapy.
Ezechiela - za dzielne stawanie na maturze i walkę jak lew na panelu serwisów.
Ysabell za pogadanki o gieenesie na prelekcji beacona.
Gerarda Heime za przezabawny "Kiedy wyjdzie Wolsung?"
_Statystyki_:
Odwiedzonych prelekcji/spotkań: 9
Zagranych sesji: 1
Nategoroczną, drugą odsłonę U-bota w Łodzi wpadłem z trzech powodów:
1] na ConStarze rozmawiałem z Julianem Czurko i Basią Lach - oświadczylioni, ze najprawdopodobniej będą na U-bocie robić prelekcję o Teorii Gierw kontekście rpg. Na ConStarze mnie ta przyjemność ominęła zewzględu na abstrakcyjną porę [coś koło 10 rano].
2] Urko mnie męczył, żebym poprowadził konwentowego Eberrona.
3] Coś pozytywnego słyszałem o poprzedniej edycji, więc czemu nie dać Łodzi szansy?
To był mój czwarty tegoroczny kon, po Krakonie, RkonieDelta i Constarze. Na tamte trzy wracam za rok. Na U-bota najprawdopodobniej nie wrócę.
Ad.1] Prelki Juliana nie było. Niby mea culpa, mogłem sprawdzić w programie [który pojawił się w sieci dzień czy dwa przed konwentem; w każdym razie późno], ale i tak się zirytowałem.
Ad.2] Ostatecznie zagraliśmy tylko w autorkę beacona o superbohaterach w steampunku. Organizacja sesji na konwencie leżała i kwiczała. Zauważyłem teoretyczne dobre chęci [pokoje na sesje zaznaczone na mapce], ale jak to mówią "w teorii praktyka jest równa teorii, a w praktyce nie". Ostatecznie - sale były zamknięte, na organizatorce "nic o nich nie wiemy", świeczuszek na sesję nie było, a gdy sami zorganizowaliśmy sobie wszystko wynosząc jeden z bodaj ośmiu nieużywanych stołów z czwartkowego Games Roomu napadli na nas ochroniarze konwentowi i
a] kazali odnieść stoły z GR do GR, po czym
b] z sali obok, magazynku stołów do którego tylko oni mieli klucz, wydzielili nam dokładnie ten sam sprzęt.
O.o
Drugiego dnia konwentu mieliśmy za to problem ze znalezieniem ludzi do gry, więc poszlismy na piwo [co skończyło się dla mnie fatalnie, a mogło jeszcze gorzej :-P].
Trzeciego wieczór i pół nocy spędzałem poza konwentem.
Ad.3] Można wiele się rozpisywać o U-bocie, bo konwent był długi. Ludu z Lublin Crew, z ktorymi ja i Urko usadziliśmy się w pokoju robili listę plusów i minusów, wyszło tego kilka dobrych kartek. Ja odniosę się tylko do tego co mnie dotyczyło.
_Na początek plusy_:
+ lokal i łazienki. Dawno nie widziałem tak ładnego lokalu konwentowego. Łazienki były czyste, a papirusu toaletowego w bród. Uświadczyłem też aktywne panie sprzątaczki. Co prawda prysznice były poza budynkiem i tylko kilka godzin na dzień, ale i tak wrażenie pozytywne.
+ lokalizacja. Od Dworca Fabrycznego niby kawałek, ale dosłownie minutkę od konwentu dwie knajpy ze zniżkami. Osobiście ne cierpię na syndrom "omigod, są w dresach, uciekajmy bo będzie zadyma" także krzywe mordy miejscowych uważam raczej za ciekawą estetykę niż za minus. Żarcie niedrogie, smaczne i dużo.
+ nagrody. Naprawdę świetne nagrody w konkursach. Podręczniki erpegowe, książki, magazyny, komórki [sic! :-], notatniki, kafeki, duperelki. Darth Stalin, który koksił na konkursach fejma jak mało kto, zebrał cały wór nagród, a i mi się coś dostało za trzecie miejsce na Maturze z Erpegie i pierwsze w "Kiedy wyjdzie Wolsung?".
+ Łódź. Zdrowo pokręcone miasto. Atrakcyjne swoją specyficzną brzydotą. Kijowe knajpy, lumpenproletariat na ulicach, miejscowi, którzy nie potrafią udzielać wskażówek. Ale też cudne Centrum Handlowe Manufaktura, romantyczne rudery i dreszczyk emocji po 22ej ;-) Mieszkać się tam raczej nie da, ale klimat niezły.
+ sal kinowa. Była, działała od czwartku ~23 do AFAIK sobotniej nocy. Niestety, wyszło na to, że Constarowcy mieli sporo racji - niby filmow było sporo, ale na żaden nie poszedłem, co czyni salę kinową zwykłą zapchajdziurą w programie. Ale i tak +.
+ Matura z RPG - za pomysł i częściowo za wykonanie. Konkurs a'la LARP :-) Tylko pytania nieco spaprane. Nadmienię tu, że Polter dał rady w osobie Ezechiela, mojej, Urko i beacona. Nikt nie wyszedł powyżej 50% punktów [ale część pytań była na rozszerzonym ;o]. Zdawalność gorsza niż w publicznych LO - 50%. Amnestii nie przewidzano.
+ konwentowe wrzuty. "Twoja stara pierze w rzece." I wszystko jasne :o]
+ ciasto do mamuśki Tredo - cool :-)
+ cena. 3 dychy za konwent to dokładnie tyle ile jestem w stanie dać.
_Minusy_:
- spaprany informator. Lubię czytać opisy prelekcji, nawet te napisane przez organizatorów zupełnie od czapy. Niestety, na Ubocie coś pożarło kartkę czy dwie z opisami punktów programu z czwartku wieczorem i piątku do 15ej, czyliakuratwtedy kiedy byłem na konie i miałem ochotę na coś pochodzić. Nic mnie nie obchodzi czyja to wina - wtopa jakich mało. Najgorszy informator jaki widziałem w życiu.
- program. Na LARPy nie chodzę, karcianki i bitewniaki olewam, podobnież pisarzy. Program nie miał dla mnie, jako czystego erpegowca, zbyt wiele do zaoferowania. Co gorsze ciągle coś w nim przestawiano, a w erracie wieszanej przy salach były tak głupie błedy, że o Dżizas ["prelekcja przeniesiona z niedzieli 16:00 na niedzielę 17:00", LOL]. Żeby dotrzeć na niektóre prelekcje trzba byłomieć niezłego fuksa - prezentację CopCorp przeniesiono z 21ej wieczorem na bodaj 11stą rano. Gdyby nie to, ze przypadkiem odwiedziłem prelkę Portala, na której pojawił się szef Copernicusa, to nie dałoby rady pojawić się u Koperników [gdzie swoją drogą opowiadano świetne anegdotki o życiu wydawcy - IMHO najlepsza prelka/prezentacja konu :o].
- organizacja sesji - pisałem wyżej
- orgowie - nie wiem, może wszystko działało jak trzeba, ale ilekroć kogoś o coś spytałem to albo nie wiedział, albo kazał spytać kogoś innego. Zupełnie rozwalił mnie Nizioł, ktory na uwagę, że w erracie do programu są horrendalne błędy odrzekł nonszalncko, że na innych konwentach też są. Żeby nie było - ludzie byli raczej pomocni [sprawdzali rozkłądy pociągow np.] ale niezbyt poinformowani. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane :-/
Sporo czasu zajęlo mi zwiedzanie Łodzi, także w sobotę właściwie na konwencie mnie nie było. Opuściłem np. słynny Konkurs Poryty. Atmosfera była miła, smaczki w odpowiedniej dawce [np. obowiązkowe spotaknie z Yui i Silencerem gdzieś w środku nocy na konwentowych schodach zaliczone ;o]. Całość w kaduFATE'owej skali ocenił bym na Znośnie. Raz można.
_Pozdrowienia_:
Ekipa Lublin Crew:
Żucha, ktory dzielnie bronił Wrót wyobraźni na panelu serwisów
Lecha, który wygrywał w Games Roomie co się dało
Miśka, który potrafił w środku nocy wykonać nadnaturalny unik przed nogą Duce skradającego się do okna
Beacona - za termin "fabułotworzenie" i sesję
i wreszcie
tego, którego gęba nigdy się nie zamyka, czyli Baczi'ego :oP
Urka, za poszukiwania się w Łodzi bez mapy.
Ezechiela - za dzielne stawanie na maturze i walkę jak lew na panelu serwisów.
Ysabell za pogadanki o gieenesie na prelekcji beacona.
Gerarda Heime za przezabawny "Kiedy wyjdzie Wolsung?"
_Statystyki_:
Odwiedzonych prelekcji/spotkań: 9
Zagranych sesji: 1