31-05-2009 15:57
Dwie pierwsze sesje Palantira - wrażenia i raport
W działach: erpegranie | Odsłony: 6
Patrz też:
Wstęga i Palantir
Wstęga 0.2
Walka we Wstędze
Na początek chciałem napisać, że rzadko kiedy do czegoś w erpegach wracam. Chciałem, ale się zadumałem nad ostatnim półroczem grania – nie dość, że grałem znowu w Warhammera (w drugą edycję i jako gracz, ale wciąż), to gram z Tomkiem Sokolukiem, z którym rozgrywaliśmy nasze pierwsze erpegowe sesje. W sumie wychodzi na to, że rozpoczęta właśnie kampania o palantirach jest końcowym etapem moich erpegowych powrotów (do mistrzowania, do klasycznych erpegów etc.)
Z drugiej strony raczej mi się nie zdarza, żebym dwa razy prowadził cudze, „kupne” scenariusze. Z przygód, które prowadziłem więcej niż raz, przypomina mi się jedynie Noc krwi rozpoczynająca warhammerowego Potępieńca (nota bene prowadziłem ją kiedyś mojej mamie – nie ma to jak doskonały dobór scenariusza, żeby pokazać swoje hobby rodzicowi ;-). Nasz Palantir to swego rodzaju eksperyment – ile będzie się różnić ta obecna kampania od tej, którą graliśmy lata temu na zimowisku w Krynicy Górskiej? Cóż, wygląda na to, że sporo. Zaczyna się już na etapie tworzenia drużyny.
O ile sobie przypominam w poprzedniej drużynie wszyscy trzej gracze grali Dunedainami. W tej mam dwóch krasnoludów oraz Rohirrima.
- Halin to rzemieślnik i poszukiwacz skarbów – gra go Tomek, a jego karta postaci po drugiej sesji jest ilustracją do tego wpisu.
- Furin to znany wojownik o ciałem okrytym tatuażami. Gra go Artur.
- Frealof – to rohirrimśki dyplomata, ale także młody uwodziciel, który mimo swej niechęci do walki łatwo ładuje się w kłopoty. Gra go Wojtek.